błękitne drzewa połyskują na płótnie
kropelka osiada niezauważona
rozmywa pejzaż w tęczę wstążek
ulotnie przenika
dreszcz
i promień odbity w lustrze świata
na sznurkach niezliczone modlitwy
paciorek po paciorku płyną
taflą w nieznane a tak bliskie
anioły puch skrzydlaty rozdają
a my uśmiechy skryte z kraju niewinności
próbujemy uchwycić
pędzlem związanej duszy
tańczącej w akwareli wspomnień
błękit w szarość codzienności przemieniony
nie wróci
to wieczne zaćmienie słońca
srebrna tarcza nocy strażnikiem na zawsze
świetlików w ogrodzie ciemnych serc
Ipse
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz