Pozwól upaść w głębiny smukłym wieżom.
Przekonaj słońce, by świeciło na mój cień.
Przegoń sępy, co snują się nad moją głową.
Wypuść smutną gołębicę w chmurny dzień.
Zdejmij srebrny blask z księżyca.
Nalej wina do zdartego trzewika.
Stwórz coś z piachu i ruin nadziei,
Gdy śmierci ramiona Cię obejmują.
Pozwól sobie upaść aż na dno swej duszy.
Może tam się znajdzie, ktoś, kto cię pocieszy.
Usuń ze swego ciała strzępy raniące.
Spojrzyj z nadzieją na słońce. Nieistniejące.
P. V. (przekład: Dagme)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz