poniedziałek, 22 marca 2010

Postmodernizm - epilog

Cudowna wizja, czyż nie?
Jaką cudowną wizję można roztoczyć przed człowiekiem, nęcąc go ucieczką! Czasami wystarczy jedna tabletka, by rozpłynąć się w zapomnieniu – jakie to proste! Czy nie można by pomyśleć, że substancje psychoaktywne są błogosławieństwem ludzkości, podarowanym nam, jako schody ku kolejnym poziomom mistyki, ku poznaniu?

Tak, ta myśl kusi, nawet dziś, gdy wiemy, że zapomnienie bywa drogą do zatracenia.
Ta myśl kusi, wcale nie mniej, niż w czasach, gdy ludzi nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa swoich między wymiarowych podroży.
Dzieci kwiaty myślały, że ich epoka nigdy się nie skończy, a one – niczym Król Jaszczur – będą wiecznie zasiadały na tronie młodości. A jednak – epoka minęła i to gwałtownie, Król Jaszczur umarł, a Żółta Łódź Podwodna się zatopiła.
Czemu ten tęczowy czas minął? Sądzę, że dlatego, iż jego fundamentem były wizje, druga strona lustra i poznawanie granic samego siebie, a nie fascynacja duchowością i miłość do innych.

Rzeczywistości – choć czasami nudnej – powinno się stawić czoła całą swoją przytomną świadomością. Trzeba świadomie kochać, rozwijać się duchowo, zdając sobie sprawę ze stanu teraźniejszości, bez zapachu amanita muscaria w powietrzu. Warto podjąć wysiłek, by każdy dzień przeżyć, będąc sobą i tylko sobą, będąc na tyle silnym, by móc być wrażliwym. Ucieczka to słabość; a słabość sprawia, że przestajemy być wrażliwi, stając się egoistami, myślącymi tylko o swoich lękach.

Dagme

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz