sobota, 10 października 2009

Powrót Marii K.

Widzę w ciemności twoją twarz
sylwetka wyprostowana
usta rozchylone
zmartwiona zadumana

Płaczesz bo zwiędły twe róże
nic nie mówisz
tylko jęki przeróżne
bez przymuszenia
wydawać z siebie umiesz
zniknęło tej miłości wzgórze
w nocy szlochania nie słychać
jednostkowe cierpienie
po prostu nie przeraża

Zostawił cię i pobiegł
Nie był twym kochankiem
porzucił nigdy nie uległ
krzyknął pocałunkiem
na pożegnanie
i czar prysł -
zostało wołanie.

Nie byłaś jego opoką
Byłaś towarzyszką -
Rzekomą

Do rozmów, śpiewu
spacerów i flirtu
Zabawiał godzinami
Uspakajał modlitwami.

Nikt nie będzie cię szukał
z bucikiem balowym
naprawdę nigdy nie czekał
za dużo dziś księżniczek
za mało czarownic

Geniusz został spalony
Zostały tylko prochy
twej próżności.
Fin de siecle
w kieliszkach
i trupy miłości.


EiA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz